wtorek, 6 stycznia 2015

Samodzielność

W tym roku spędziłam Święta w cudowny sposób. Wielka rodzina, absolutna współpraca, pełna harmonia. Świetnie spędzony czas. Duża rodzina to znaczy, 20 osób, z czego 5 to dzieci. I o nie mi się właśnie rozchodzi.
Życie dobrze układa się mojej rodzinie. Jest zdrowie, powodzenie, spełnienie. Tylko tak myślę, że dzieci trochę jest za mało. Zrobił się z nich taki "towar deficytowy", rzadki i w związku z tym ekskluzywny. A jak nie ma go za dużo, to bardzo się dba o ten co już jest. Problem z tym, że można przedobrzyć.

Dostrzegłam podczas tych pięknych świątecznych dni, że ten dobrobyt uwagi, koncentracji, zaspokojenia wszelkich potrzeb tych naszych skarbów doprowadza do... No właśnie, doprowadza do tego, że nagle siedmioletnie dzieci zaczynają zachowywać się jak pięcioletnie, te pięcioletnie jak dwuletnie itd. Nagle z całkiem ogarniętych dzieciaków robi się gromadka żłobkowiczów, wokół których skaczą mamusie, babcie, dziadziusie, ciocie, wujkowie... Szał soczków, bajek, specjalnego pożywienia, wywoływania radości, motywacyjnych rozmów, spełniania i zaspokajania.

A dzieci, jak to dzieci są najmądrzejsze w całym tym cyrku. Wspaniale sobie radzą z manipulacją, wpływaniem i osiąganiem zamierzonych celów. W tym roku wycofałam się z gry pokoleniowej i tylko obserwowałam. Moja pięcioletnia córka skutecznie zapożyczyła od dwuletniego kuzyna tupanie i jęczenie, aby zdobyć uwagę wpływowej cioci, która zarządzała przenośnym odtwarzaczem DVD. Siedmioletni syn także pozazdrościł siostrze i kuzynostwu, więc i on nagle sposępniał, aż łzy się pojawiły. Ten widok rozbawił mnie najbardziej. Złapałam się z nim wzrokiem i oboje dobrze wiedzieliśmy, że to upozorowana gra. Błysnął uśmiechem, ale nie mógł się wycofać, bo ciocia właśnie nadchodziła na ratunek.

Warto pozostawić dzieciakom ich samodzielność. Niech biegają, nudzą się na tych rodzinnych czy innych imprezach. Niech same sobie znajdą zajęcie. Z głodu też nie umrą, a starsze spokojnie zajmą się młodszymi. Moja mama pewnie mnie zabije, że ją tutaj tak zacytuję, ale co tam! Gdy zapytałam ją przy świątecznym stole, jak to było w czasie mojego dzieciństwa, powiedziała, że "Dzieci bawiły się w swoim pokoju, a dorośli w stołowym palili papierosy i pili wódkę!" Także tak :)

Więcej luzu! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się ze mną swoją opinią. Dziękuję